Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/opalanienatryskowe.opole.pl.txt): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/tymek10/ftp/opalanienatryskowe.opole.pl/paka.php on line 5
Portier, wciąż jeszcze pod wrażeniem policmajstrowego kułaka, spytał usłużnie:

Portier, wciąż jeszcze pod wrażeniem policmajstrowego kułaka, spytał usłużnie:

  • Gustaw

Portier, wciąż jeszcze pod wrażeniem policmajstrowego kułaka, spytał usłużnie:

01 March 2021 by Gustaw

– Synajem interesuje się wasza wielmożność? Niepotrzebnie, pozwalam sobie zauważyć. O tej godzinie nikogo tam nie ma. Kaplica Świętego Mikołaja zamknięta, wcześniej niż jutro nie dostanie się tam łaskawy pan. I wyjaśniło się, że Synaj to wcale nie święta góra, na której Mojżesz rozmawiał z Panem, a ściślej – nie tylko ona, ale i znana nowoararacka ciekawostka, skała nad jeziorem, na której odprawia się modlitwy do świętego Mikołaja. Królewska lakoniczność bileciku robiła wrażenie. Ani „czekam”, ani „przybądź”, ani co to takiego „Synaj”. Niezachwiana pewność, że on wszystko zrozumie i natychmiast przyleci na zew. A przecież widziała go tylko przez chwilę. O bogini! Dopytawszy się, jak dojść do Synaju (wiorsta z kawałkiem na zachód od klasztoru), policmajster udał się na nocną schadzkę. Dusza zamierała mu od czarownych przeczuć, a jeśli coś rzucało cień na jego zachwyt, to tylko wstyd za ubóstwo „Przytułku”. Powiedzieć, że przybył incognito, z tajną misją, w szczegóły się nie wdawać – umyślił sobie na poczekaniu pułkownik. Bez szczegółów nawet lepiej wyjdzie, bardziej tajemniczo. Ulice Nowego Araratu przed nocą jakby wymarły. Na całej drodze do klasztoru Lagrange napotkał tylko jedno żywe stworzenie – kota, w dodatku czarnego. Idąc wzdłuż białych ścian klasztoru, potem koło cerkiewki przy furcie, pułkownik dotarł do skraju lasu. Szedł jeszcze przez jakiś kwadrans szeroką, dobrze udeptaną, z lekka wznoszącą się ścieżką, aż zza drzew wyłoniło się wzgórze ze spiczastą wieżyczką; za nim nie było już nic oprócz czarnego, usianego gwiazdami nieba. Feliks Stanisławowicz żwawym krokiem wbiegł na górę i zatrzymał się: zaraz za kaplicą wzgórze się urywało. Daleko w dole, pod urwiskiem, pluskała woda, lśniły okrągłe głazy, a dalej rozlewało się bezbrzeżne Jezioro Modre, miarowo kołysząc swoją płynną masę. Niezły krajobraz – pomyślał Lagrange i zdjął czapkę, nie z podziwu dla majestatu przyrody, tylko żeby mu angielskiego nakrycia głowy wiatr nie zdmuchnął. Ale gdzie ona? Czy nie zażartowała sobie z niego? Nie! Od drewnianej ściany oderwała się szczupła postać i zbliżyła powoli. Strusie pióra trzepotały nad kapeluszem, woalka jak leciutka pajęczynka furkotała przed twarzą. Ręka w długiej rękawiczce (już nie szarej jak przedtem, lecz białej) podniosła się, przytrzymując brzeg kapelusza. Właściwie widać było tylko te białe ręce, poruszające się ptasimi ruchami, bo czarna suknia tajemniczej osoby zlewała się z ciemnością. – Pan jest silny, od razu wyczytałam to w pańskiej twarzy – powiedziała panna bez żadnych wstępów niskim, piersiowym głosem, od którego pan Feliks czemuś zaczął dygotać. – Teraz spotyka się tylu słabych mężczyzn, wasza płeć się wyradza. Wkrótce, za jakieś sto lub dwieście lat, mężczyzn nie będzie można odróżnić od kobiet. Ale pan jest inny. A może się mylę? – Nie! – zawołał policmajster. – Wcale się pani nie myli. Jednakże... – Powiedział pan „jednakże”? – przerwała mu tajemnicza nieznajoma. – Nie przesłyszałam się? Tego słowa używają tylko słabi mężczyźni. Feliks Stanisławowicz przestraszył się bardzo, że panna zaraz się odwróci i zniknie w ciemności. – Chciałem powiedzieć „jedna”, ale z przejęcia pomyliłem się – wybrnął policmajster. – Jedna gwiazda, odwieczna moja opiekunka, przyprowadziła mnie na tę wyspę, podpowiedziała sercu, że tu, właśnie tu, spotka ono nareszcie tę, o której marzyło przez długie... – Nie mam teraz głowy do kwiecistych głupot – znów przerwała mu pięknotka, a słabe światło gwiazd odbiło się w jej oczach i wielokrotnie pojaśniało, zaiskrzyło. – Jestem w rozpaczy i tylko dlatego zwracam się o pomoc do pierwszego napotkanego. Po prostu tam, na przystani, wydało mi się, że... że... Jej czarodziejski głos zadrżał i z głowy Lagrange’a wyleciały naraz wszystkie z góry przygotowane uwodzicielskie tyrady. – Co? – wyszeptał. – Proszę powiedzieć, co się pani wydało. Na Boga! – ...że pan może mnie uratować – ledwie dosłyszalnie dokończyła nieznajoma i zwiewnie

Posted in: Bez kategorii Tagged: ćwiczenia na szczupłe ramiona i plecy, błędy w makijażu, filmy o modzie,

Najczęściej czytane:

Kurkow pośle ...

po niego, kazał więc zawczasu osiodłać rasowego wierzchowca, którego wygrał w turnieju. Eva się wahała. Wprawdzie nie miała ochoty wracać do Michaiła, lecz skoro z własnej woli mu pomagała, nie miała wyboru. ... [Read more...]

się zakochiwał i był z ...

tego znany. Co za piękne oczy! Wielkie, pełne woli walki i życia, rzadkiej, fascynującej fiołkowej barwy. Na rzęsach i różowych wargach zawisły krople deszczu. Nie śmiał powiedzieć, że jej pragnie, bo nie miał ochoty oberwać po głowie, lecz nie potrafił ... [Read more...]

akom Kurkowa. Co ...

innego, gdyby chodziło o jego braci! Poradziliby sobie nawet z całym oddziałem! Ale jego kompani nie byli żołnierzami, tylko porządnymi chłopcami z towarzystwa. Widząc, jak Fort steruje Draksem, popychając go ku Parthenii, Alec miał nadzieję, że przyjaciel przestanie ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 opalanienatryskowe.opole.pl

WordPress Theme by ThemeTaste