że zrobił to Powers. Po drugie porucznik Sims sprawdził, że to nie FBI
stało za całą sprawą, ale... Zgadnij, kto? – CIA? – Właśnie! – Luke zmarszczył brwi. – Obawiam się, że nas nabrali. – Nie rozumiem. Po co? – Oni wiedzą, kto zabił Jacobsona, a Powers jest wciąż na wolności. Kate poczuła nagle, że opuszczają ją wszystkie siły. – Boże, co my zrobimy? Przecież nie mamy żadnego wyjścia. Luke zacisnął szczęki. – Owszem, mamy. Jeśli Morris nie zajmie się tą sprawą, skontaktuję się z dziennikarzami. To będzie małe trzęsienie ziemi. Paru facetów w Langley będzie musiało polecieć. Tylko pomyśl: zabity senator, historyjka o hotelu i rządowy zabójca, który dostał świra. Morris będzie miał niezły pasztet. Właśnie to próbował mi powiedzieć Kondor. Ostatnia rzecz, jakiej potrzebuje CIA, to rozgłos. – Kto ci to powiedział? – Kontakt – mruknął. – Znajomy. Taksówkarz zatrzymał się przed hotelem. Kate wyskoczyła z wozu i pobiegła do prowadzących na piętro schodów, nie zważając na okrzyki Luke’a. Jej kroki zadudniły na metalowych stopniach . Luke był zaledwie parę metrów za nią. Kiedy znalazła się na piętrze, podbiegła do narożnego pokoju. Jego drzwi były otwarte na oścież. Dopiero wtedy się zatrzymała, przerażona. Chciała krzyknąć, ale Luke chwycił ją za ramię i pokazał, że ma być cicho. – Za mną – szepnął. Skinęła głową, chociaż serce wyrywało jej się do przodu. Luke kocim ruchem przesunął się w stronę otwartych drzwi. Zajrzał do środka, ale niewiele zobaczył. Ktoś zasłonił okna i pogasił wszystkie lampy. Luke przesunął się do włącznika i zapalił górne światła. Pokój był pusty. Zupełnie pusty! – Emma! – Kate podbiegła do łóżeczka, ale córki w nim nie było. Zasłoniła usta dłonią i odwróciła się w stronę pokoju Julianny. Luke już tam był. Klęczał pochylony nad czymś, czy raczej nad kimś... Spojrzał przez ramię na Kate. Na widok jego miny poczuła dreszcz, który przeszył jej ciało. Podbiegła do niego, myśląc o tym, że nie wolno jej krzyczeć. W tym pokoju również nie było Emmy. Tylko Julianna. Dziewczyna leżała naga, cała posiniaczona. Krew płynęła z jej nosa i ust. Otworzyła oczy. Żyje! Bogu dzięki, pomyślała Kate. Uklękła obok Luke’a i wzięła ją za rękę. Julianna spojrzała jej w oczy i usiłowała coś powiedzieć, ale tylko poruszała bezgłośnie wargami. – Kiedy, Julianno? – Luke pochylił się jeszcze bardziej. – Kiedy... to się stało? Dziewczyna spojrzała mu w oczy. – On już... kiedy... – Nagły spazm bólu wstrząsnął całym jej ciałem. Palce zacisnęły się konwulsyjnie. – Wal... walczyłam... Nie chcia... łam... Kate zamknęła na moment oczy, próbując się choć trochę uspokoić. – Gdzie jest Emma, Julianno? Dziewczyna zaczęła kaszleć krwią. Dopiero po chwili złapała oddech.