Niemal wypowiedziała to imię na głos. Może
ukrywa się z jakichś powodów? Zakrada się tutaj, nie ujawniając swej obecności, bo się czegoś boi? Nie wiadomo dlaczego, była jednak pewna, że Sheila nie wróciła. Tak samo jak tego, że wyczuwa czyjąś obecność. Wpatrując się przez okno w ciemność ogrodu, starając się coś zobaczyć lub usłyszeć, niemal przegapiła dźwięk dochodzący od frontu. Usłyszała go jednak. Subtelny, cichy, niemal niedosłyszalny. Ale na pewno dźwięk. Trzask, cichy trzask, jak przy otwieraniu drzwi. Otwieraniu ukradkiem. Drzwi frontowe. Zamknęła je. Czy na pewno? 150 Czy tylko wyobraziła sobie ten dźwięk? Wpadła w taką panikę, że wydaje się jej, że coś słyszy? Ale nie. Jakiś szósty zmysł podpowiadał jej, że się nie pomyliła. Nie była w domu sama. Tupnięcia dochodziły z tyłu, trzask od frontu. Jeśli rzeczywiście cokolwiek słyszała. Zorientowała się, że stoi jak zając na szosie, sparaliżowany światłem reflektorów nadjeżdżającego samochodu. Stoi i czeka na śmiertelne uderzenie. Uznała nagle, że będzie bezpieczniejsza na dworze, a nie tu, w domu, z... mordercą. Sięgnęła do zatrzasku. Odsuwane drzwi prowadzące na dwór nie ustąpiły. Ciągnęła je, aż wreszcie przypomniała sobie o drugim zatrzasku, przy podłodze. Schyliła się i odblokowała drzwi. Wtedy już wiedziała. W domu naprawdę ktoś był. Słyszała szybkie, ciche kroki na dywanie. Czuła ruch powietrza, jakby ktoś do niej szedł, z cieni, z ciemności. Zacisnęła dłoń na świeczniku, wolną ręką pchnęła w bok szklane drzwi. Były ciężkie, lecz strach dodał jej sił. Drzwi przejechały na szynie, a ona straciła równowagę. Zanim ją odzyskała, ktoś stanął w progu sypialni. Nie miała wyboru. Zamiast uciekać, odwróciła się, by stawić mu czoło. Błyskawicznie uniosła świecznik. I krzyknęła. Na zdjęciu nie ma odcisków palców. Dane to wiedział. Nie zaniósł fotografii do żadnego laboratorium. Po prostu wiedział, że ma do czynienia z kimś, kto nie popełniłby takiego błędu. Wysłuchał kiedyś wykładu o zbrodni doskonałej. 151 On sam uważał, że coś takiego nie istnieje. Niekiedy jednak, wybierając przypadkową ofiarę, zabójca może pozostać bezkarny. Gdy zostaje zamordowana kobieta, automatycznie podejrzewa się jej męża, byłego męża, chłopaka czy kochanka. Nie wtedy jednak, gdy ma się do czynienia z seryjnymi zabójstwami. Sprawcy takich przestępstw zabijają obce kobiety. Jeśli nie ma materiału porównawczego,