szukając rady. Jakiś czas temu Kate opowiedziała jej o kłopotach
Richarda z przystosowaniem się do nowej roli. Kate uśmiechnęła się, zadowolona, że może z pełnym przekonaniem powiedzieć, iż wszystko jest już w porządku. Chociaż Richard rzadko bywał w domu, goniąc z jednego spotkania wyborczego na drugie i zajmując się sprawami kancelarii, to jednak, kiedy przyjeżdżał, był nadzwyczaj miły i czuły. Również dla Emmy. Serce jej rosło, kiedy patrzyła na roześmianych ojca i córkę. Richard stał się znacznie czulszy dla małej. Obdarowywał ją różnymi prezentami, poczynając od grzechotek, poprzez pluszaki aż do plastikowych książeczek. Kate pokiwała głową. Pamiętał też o niej, przywożąc kwiaty, dobre wino albo jakieś szczególnie przez nią ulubione słodycze. Odnosiła wrażenie, że ostatnia kłótnia odmieniła nie tylko jego nastawienie, lecz również uczucia. Richard zachowywał się teraz jak ktoś zupełnie inny, lepszy. – Tak się cieszę – powiedziała Marilyn, kiedy Kate skończyła swoją opowieść. Uściskała ją serdecznie, a następnie mrugnęła do niej porozumiewawczo. – Nic tak nie działa na faceta, jak poczucie winy. To mu pozwala wrócić do normalności. W tym momencie przyplątał się do nich Blake z pudłem serwetek pod pachą. Najwyraźniej usłyszał ostatnie słowa Marilyn, ponieważ zrobił pełną niesmaku minę. – Normalność? – mruknął. – Strasznie nie lubię tego słowa. – Dlaczego wszystko kojarzy ci się z seksem? Blake uśmiechnął się. – Widzisz, moja droga, każdy jest w czymś dobry. A ja jestem najlepszy w pier... Kate uniosła w górę dłoń. – Wierzę ci, ale chciałam wam przypomnieć, że już wróciłam. – Wobec tego powinniśmy cię poinformować, co się tu działo. – Blake schował pudełko pod bufetem. – A działo się sporo. – Naprawdę? Skoro nie mamy w tej chwili roboty, możecie mi opowiedzieć. – Ralph rozwiódł się z żoną. – Tess zaczęła od jednego ze stałych klientów. – Dostała prawo do opieki nad jeepem i kotem. – Ralph był zdruzgotany – wtrącił Blake. – Uwielbia ten samochód, a poza tym właśnie zapłacił za niego ostatnią ratę. Opowiedzieli jej też o niespodziewanej ciąży stałej klientki, o tym, że jednej z kawiarnianych pisarek udało się w końcu sprzedać książkę i że wielki Burt Beals stracił ostatnio parę kilogramów. – No i Tess zdążyła się pięć razy zakochać na śmierć i życie – zakończył Blake. – Kłamiesz. Sześć – zachichotała Marilyn. – Wszystko słyszę. – Tess pojawiła się tuż za nimi z Emmą na rękach. Mała bawiła się jej blond włosami, ale dziewczyna nie zwracała na to uwagi. – Co na to poradzę, że faceci mają tyle wad? – Spojrzała na Marilyn i Blake’a. – Opowiedzieliście jej o tym nowym? – Mamy aż trzech nowych klientów – rzuciła zza kontuaru Marilyn, gdzie udała się, żeby przyjąć zamówienie. – To prawda, ale za to Nick Winters to fajowy gość – powiedziała Tess. Kate uwolniła jej włosy z łapek Emmy i wzięła córkę na ręce. – Opowiedz o nim. – Jest naprawdę świetny. – Tess podeszła do kontuaru, żeby pomóc Marilyn. – I w dodatku samotny.