Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/opalanienatryskowe.opole.pl.txt): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/tymek10/ftp/opalanienatryskowe.opole.pl/paka.php on line 5
nieobliczalnego ukochanego niż zuchwałego Byronowskiego Don Juana.

nieobliczalnego ukochanego niż zuchwałego Byronowskiego Don Juana.

  • Gustaw

nieobliczalnego ukochanego niż zuchwałego Byronowskiego Don Juana.

11 August 2022 by Gustaw

Gdzież on się podziewał? Zegar wskazywał wpół do trzeciej. Z pewnością było już dawno po balu, a więc gdzie Alec teraz może być? I z kim? Przekręciła się na bok i ujrzała go oczami wyobraźni, otoczonego przez eleganckie damy w balowych sukniach, całe tuziny kopii lady Campion, bez wątpienia skorych go usidlić. Niech to licho! Jest zazdrosna! Kto by pomyślał, że zrobi się taka zaborcza? Problem w tym, że nie wiedziała, czy Alec jeszcze do niej należy, czy nie. Najwidoczniej zależało mu na niej mniej, niż sądziła, bo inaczej dawno by się z nią pogodził. Nie cierpiała ciszy, która między nimi panowała, ale wiedziała, że nie ustąpi pierwsza. A jednak... tęskniła za nim. Może nie warto się tak upierać? Przeciągnęła ręką po włosach, wpatrzona w migotliwy płomień świecy. Niemądrze robi, zrażając do siebie opiekuna i obrońcę. Jakie ma w końcu prawo domagać się od niego czegokolwiek, skoro tylko dzięki niemu żyje? Z drugiej strony kapitulacja byłaby czymś haniebnym. Wierzyła, że Alec by jej nie porzucił, nawet gdyby uznał ją za istne utrapienie... Jakiś dziwny dźwięk za oknem przerwał jej rozmyślania. Wprawdzie Kozacy nie wiedzieli, że jest teraz w Brighton, ale i tak ogarnął ją niepokój. Mimo sprzeczki z Alekiem czuła się bezpieczniejsza, gdy był w domu. Służba już poszła spać, a nawet gdyby nie, w razie czego nie zdołałaby jej obronić. Dziwny dźwięk rozległ się ponownie. A więc słuch jej nie mylił! Ktoś myszkował w krzakach pod oknem. Pospiesznie zdmuchnęła świecę i wyciągnęła z szuflady stolika długi pistolet. Naładowała go już wcześniej, po odejściu Aleca, żeby poczuć się pewniej. Nie sądziła wtedy, że naprawdę okaże się potrzebny. Na szczęście wiedziała, jak obchodzić się z bronią. Nauczył ją tego kiedyś życzliwy leśniczy na wsi. Co prawda, kiedy ujrzała ustrzelone ptactwo i zające, zniechęciła się do polowania, ale umiała załadować broń i wystrzelić, gdyby coś ją do tego zmusiło. Podkradła się bezszelestnie do okna, trzymając broń oburącz, wycelowaną w sufit. Przemknęło jej przez myśl, że ojciec byłby z niej dumny. Wsparta o ścianę, jednym nagłym ruchem szarpnęła za zasłonę. Za oknem nie było nikogo. Przyjrzała się badawczo wszystkiemu w zasięgu strzału, wodząc lufą po ogrodzie, póki nie ujrzała ciemnej sylwetki, zmierzającej ku tyłom domu. Dreszcz przebiegł jej po plecach. Nagle przypomniała sobie o drzwiach kuchennych. Czy zamknęła je na klucz? Zupełnie tego nie pamiętała. Widziała wprawdzie tylko jedną postać, lecz mogło ich być więcej. Pobiegła do kuchni, pragnąc ratować i siebie, i dom, w którym mieszkała. Jeśli napastnik zamierzał wtargnąć do niego tylnym wejściem, mogła go zaskoczyć. Skuliła się pod kuchennym oknem i nadsłuchiwała czujnie. Ktoś tam niewątpliwie stał, bo słyszała chrobot i czyjś głośny oddech. Widocznie ten człowiek zdołał przejść przez mur ogrodowy. Och, gdyby Alec tu był! Co za zuchwalec! Usłyszała, jak otwierają się drzwi. Do licha! A sądziła, że je zamknęła! Ach prawda, przecież potem wychodziła do ogrodu, bo było nieznośnie gorąco i duszno... Wpatrując się w mrok, uniosła pistolet ku górze i stanęła w przejściu, mierząc prosto w serce mrocznej sylwetki. - Ani kroku dalej, bo strzelam! - Tylko nie to! - Wysoka, barczysta postać uniosła ręce. - Nie mam przy sobie broni! Gdzieś już słyszała ten głos. - Kim pan jest?! - zapytała, sięgając po świecę ze ściennego kandelabra. Oniemiała na widok intruza. On zresztą także. - Ach, poznaję panią! - wykrzyknął przestraszony Rushford, łapiąc się za pachwinę, w którą kiedyś wymierzyła mu cios. - Proszę nie strzelać. - Miło mi pana znów widzieć, milordzie - powiedziała z sarkazmem. - A więc to ty! Ta dzierlatka spod drzwi Draxingera! Choć wyglądasz dużo lepiej niż wtedy...

Posted in: Bez kategorii Tagged: daty imienin, katarzyna dowbor w ciąży, daty imienin,

Najczęściej czytane:

- Wiem.

Zadzwonił telefon na biurku. Keenan odebrał go, słuchał przez kilka sekund, notując coś na kartce, wreszcie podziękował i się rozłączył. ... [Read more...]

Susan roześmiała się, bo wczesnym rankiem na

place du marche widziała, jak Wilson, próbując zdobyć fory za pomocą małego wozu transmisyjnego, uparł się, by Lizzie ... [Read more...]

- Nic nie rozumiesz - powtórzył. - Jak możesz? Przecież

to, że cię tak traktuję, stanowi swego rodzaju komplement. - Komplement? - Z oburzenia aż się jej zakręciło w ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 opalanienatryskowe.opole.pl

WordPress Theme by ThemeTaste