wybranej dla córek przez Richarda Waltersa ze względu na
szczególny program sztuk pięknych i relatywnie liberalne podejście do dyscypliny. Mimo piwnych oczu przypominała w pierwszej chwili matkę i siostry, gdyż miała takie same jasne włosy, tyle że równo przycięte i z grzywką. Jednak jej agresywna postawa, szerokie ramiona i zamaszysty chód znamionowały twardy, nieustępliwy charakter. Najmłodsza, Chloe, wydawała się najłagodniejsza. Niebieskooka - jak matka i starsza z sióstr - miała włosy bardziej falujące, bardziej puszyste, bardziej zadarty nosek i pełniejsze wargi. Ciągle podkreślała, że nie jest już dzieckiem, ale jak wiele najmłodszych dzieci przywykła do tego, że się ją prowadzi, chroni, dba o jej wygodę, otacza opieką. Dużą satysfakcję dawało jej odkrycie, że jako jedyna z córek Richarda odziedziczyła coś niecoś z jego talentu, toteż z zapałem malowała, rysowała, a według Jennifer Bower, nauczycielki, miała szczególny dar do kaligrafii. Tak samo jak Karolina, Chloe lubiła spokój i harmonię, a bała się niezgody. Imogen w kłótniach kwitła i często je wszczynała. Flic, najchłodniejsza i najbardziej przebiegła z sióstr, przez te trzy lata od śmierci ojca rozwijała swe predyspozycje do cichej obserwacji i wyrachowanego działania; całkiem na trzeźwo, choć nie bez pewnej przykrości doszła do przekonania, że człowiek nie zawsze ma dokładnie to, czego pragnie, ale że winien jest samemu sobie, by do tego dążyć i tak wszystko zaplanować, aby znaleźć się jak najbliżej celu. Ostatnią rzeczą, jaką siostry Walters mogły przewidzieć, wyjeżdżając z Londynu na narty do St Moritz, było to, że ich matka się zakocha i co więcej - wróci do domu z mężem. 26 - Musimy ją powstrzymać - wybuchnęła Imogen w ich bladobrzoskwiniowym pokoju w Carltonie. - Wątpię, czy potrafimy - odparła Flic. - Musimy! Przecież to jest chore! Chloe przy tym nie było; wyszła na lekcję jazdy na łyżwach z matką i z nim, więc Flic nawet nie próbowała uciszyć siostry. - Nie wierzę własnym oczom! Jak mogła być tak nielojalna wobec taty! - No właśnie - przyznała Flic. - Musimy jej powiedzieć, że nie może! Flic zastanowiła się przez chwilę. - Pamiętasz Lucy Cutler? - To ta anorektyczka z twojej klasy. - Rodzice Lucy byli rozwiedzeni, kiedy jej matka postanowiła znowu wyjść za mąż. Czyli gorzej niż u nas, bo przecież jej ojciec jeszcze żył. Na początku matka Lucy przysięgała, że do niczego nie dojdzie, jeśli Lucy nie poprze jej w stu procentach, bo oczywiście to ona jest na pierwszym miejscu. No więc Lucy na to, że jest na sto procent przeciwna, a wtedy matka pękła. Ale potem im mocniej Lucy się upierała, tym matka bardziej w to brnęła. - Odpuść sobie, Flic, przejdź do sedna. Dziewczyna wzruszyła ramionami. - No i się pobrali, a Lucy zyskała tyle, że zrobiła sobie z matki wroga i jej życie zmieniło się w koszmar. Ojczym jej nienawidził, a mamuśka brała jego stronę, bo przecież teraz był jej mężem i to on zajął pierwsze miejsce, bez względu na to, co mówiła przedtem.