Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/opalanienatryskowe.opole.pl.txt): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/tymek10/ftp/opalanienatryskowe.opole.pl/paka.php on line 5
- Mam nadzieję, że zgodzisz się mnie poślubić, bo zamierzam teraz zachować się bardzo nieprzyzwoicie - po-wiedział.

- Mam nadzieję, że zgodzisz się mnie poślubić, bo zamierzam teraz zachować się bardzo nieprzyzwoicie - po-wiedział.

  • Gustaw

- Mam nadzieję, że zgodzisz się mnie poślubić, bo zamierzam teraz zachować się bardzo nieprzyzwoicie - po-wiedział.

23 May 2022 by Gustaw

Kąciki jej ust podniosły się w lekkim uśmiechu. - Znowu, milordzie? - zapytała z udaną powagą. Lysander rozchmurzył się nagle, zaśmiał się głośno i przyciągnął ją do siebie. - Lecz tym razem nie potrzebuję, by ktoś przedtem zdzielił mnie po głowie! Pocałuj mnie, najdroższa! Wkrótce oboje zapomnieli o całym świecie. Oprzytomnieli dopiero po dłuższej chwili i zaczęli rozmawiać. Lysander usiadł w potężnym fotelu ze skóry i posadził ją sobie na kolanach. - Nawet nie masz pojęcia, co przeżyłem - Pogłaskał ją palcem po policzku. - Łatwo jest prosić o rękę nieznajomą dziewczynę i żądać posagu w zamian za tytuł. Sprawa wyglądała zupełnie inaczej, gdy chodziło o ciebie, bo zrozumiałem, że cię kocham. Czułem, że nie mam ci nic do zaoferowania. - Kocha mnie pan, milordzie. - Clemency przekręciła się w jego objęciach i cmoknęła go lekko w policzek. - Czy to nie wystarcza? - Lysandrze - poprawił ją markiz. - Zgadzam się, że to absurdalne imię, ale wolę już to niż suchy tytuł. - W takim razie Lysandrze - odparła z wdzięcznym grymasem. - Wiem, że mówić tak jest rzeczą wielce niestosowną, ale musisz mi wybaczyć, bo zakochałam się w tobie od pierwszego wejrzenia. Wyobraź sobie moje przerażenie, gdy odkryłam, kim jesteś! Lysander zaśmiał się i mocniej ją przytulił. Dostrzegła w nim ogromną zmianę. Nigdy nie będzie prawdziwie przystojnym mężczyzną; jest zbyt chudy i kościsty, ma ciemną cerę i orli nos, ale to wszystko wydawało się nieważne. Teraz, kiedy śmiał się, patrząc jej w oczy, zauważyła, że twarz mu złagodniała i wyglądał na całkiem innego człowieka. Czarne jak owoce tarniny oczy już nie mroziły lodem, ale błyszczały tkliwym ciepłem, a usta przestały przypominać cienką kreskę. Clemency miała przed sobą prawdziwego Lysandra - człowie¬ka wrażliwego i czułego. Lysandra przepełniało szczęście; świat znów stanął przed nim otworem. To było nowe, wspaniałe doświadczenie. Uwolnić się od bagażu długów pozostawionych przez ojca i brata, zachować dom i mieć zapewnioną przyszłość, a wszystko dzięki najpiękniejszej dziewczynie, jaką znał, która łączyła w sobie doskonałość umysłu i ciała! Ledwie potrafił w to uwierzyć. Mógł jedynie całować bez końca te cudowne usta podobne do płatków róży i wpatrywać się w jej niewiarygodnie błękitne oczy. Jednak nie było im dane nacieszyć się sobą do woli. Lady Helena i Arabella, siedząc na górze, słyszały przyjazd powozu. Arabella podbiegła do okna, lecz dostrzegła tylko czubek kapelusza wchodzącej do środka Clemency. Czas mijał powoli, a lady Helena zerkała raz po raz na zegar stojący nad kominkiem. - Pół godziny - powiedziała wreszcie. - Ponieważ nie usłyszałyśmy Clemency trzaskającej drzwiami ani Lysandra strzelającego sobie w łeb, myślę, że się zaręczyli. Pójdę sprawdzić. - Ależ, ciociu Heleno! - krzyknęła Arabella. - Nie należy im teraz przeszkadzać. - Możliwe, ale trudno, będą musieli się z tym pogodzić - stwierdziła dama i wstała z krzesła. - Tu ważą się losy całego Candover. - Podeszła do drzwi i majestatycznie opuściła pokój. Zupełnie zignorowała swoje psy, które wyglądały na równie przestraszone, jak jej bratanica. Otworzyła drzwi biblioteki i zastała markiza i pannę Hastings złączonych w żarliwym uścisku (zapinki do włosów Clemency leżały na podłodze) i całkiem nieświadomych - otaczającego ich świata. - Lysandrze! - zawołała gromko. Markiz podniósł wzrok. - Czy mam rozumieć, że jesteście już zaręczeni? - Ależ tak, ciociu Heleno! - Lysander uśmiechnął się do swojej wybranki. - Clemency uczyniła mi ten honor i przyjęła oświadczyny. - Wspaniale - stwierdziła lady Helena. - To bardzo pomyślna nowina. Kiedy skończysz te amory, zapraszam was oboje na górę. Wraz z Arabellą oczekujemy was na herbacie. BRENDA JACKSON NIECODZIENNA PROPOZYCJA PROLOG Z dziennika Jessamine Golden 12 września 1910 roku Kochany mój Dzienniczku, dziś byliśmy z Bradem na pikniku nad jeziorem i tam, pod gałęziami wierzby, powiedział mi, Ŝe mnie kocha. Zaparło mi dech w piersi, a jego słowa dźwięczały mi w uszach i nic poza tym nie docierało do mnie. Ofiarował mi wisiorek w kształcie serca otoczonego wiankiem róŜ. Na odwrocie wygrawerowane były nasze inicjały, a Brad powiedział, ze ten podarunek zawsze będzie symbolem naszej miłości. Jego słowa i ten prezent rozczuliły mnie do łez, a gdy wyznałam mu, jak bardzo go kocham, wziął mnie w ramiona i tak mocno przytulał, jakby juŜ nie chciał mnie puścić. I całował mnie tak jakoś dziwnie, do tego stopnia mną to wstrząsnęło, Ŝe chciałam być z nim juŜ na zawsze i zaniechać wszelkiej myśli o zemście. Ale to niemoŜliwe. To, co między nami zaistniało, nie moŜe długo trwać, choć pragnę tego ponad wszystko. Muszę jednak być uczciwa zarówno wobec siebie, jak i tego męŜczyzny. Brad jest człowiekiem odpowiedzialnym, postępuje zgodnie z zasadami honoru, a ja przysięgłam dokonać zemsty, co jest sprzeczne ze wszystkim, czego strzeŜe człowiek, którego kocham. Mój najdroŜszy dzienniku, mam straszny mętlik w głowie. Kobieta we mnie pragnie pocałunków Brada, dotyku jego rąk i wszystkiego tego, co sprawia, Ŝe czuję się tak, jak nigdy w Ŝyciu się nie czułam. Ta kobieta we mnie chce cieszyć się tym, co właśnie dziś mi ofiarował - miłością, jakiej dotąd nie zaznałam i jaka przez wieki będzie trwać. Nie wolno mi jednak zapomnieć, co winnam uczynić, by mój Ojciec spoczywał w spokoju. Przysięgałam, Ŝe póki nie spełnię misji, jaką mam wykonać, nie oddam serca Ŝadnemu męŜczyźnie. Ale jest juŜ za późno. Gdy piszę te słowa, czuję Ŝar miłości, jakim promieniuje znajdujący się na moich piersiach wisiorek. Brad Webster odebrał mi serce, a ja miotam się między miłością a poczuciem obowiązku. ROZDZIAŁ PIERWSZY - Jesteś mi potrzebna, Alli. Alison Lind zaparło dech w piersi. Uniosła głowę znad pliku dokumentów i napotkała wzrok Marka Hartmana, sadząc zresztą, Ŝe musiała się chyba przesłyszeć.

Posted in: Bez kategorii Tagged: błędy w makijażu, filmy o modzie, delikatna fryzura,

Najczęściej czytane:

a, który przedtem był ...

jej igraszką, ma kochankę, wstrząsnęło nią bardziej niż wszystko inne. Zaczęła lękać się przyszłości. Długo rozmyślała o tym, że się zaręczył, i o jego groźbach. Po raz pierwszy w życiu uświadomiła sobie, że przeraża ją perspektywa samotnej starości, brzydoty i odtrącenia. ... [Read more...]

Nerwowo splotła dłonie.

- Wasza Wysokość, obiecuję panu, że bez względu na to, co się stanie, Blaque nie uniknie kary. - Ja nie mówię o Blaque'u! Myślę o tobie i Edwardzie. - Gestem ręki uciszył ją, gdy chciała się odezwać. - Nieczęsto zdarza się, żeby odzywał się we mnie ojciec. Dlatego proszę, żebyś pozwoliła mi na ten luksus. Zaczerpnęła głęboko powietrza i zaczęła mówić dopiero wtedy, gdy była pewna, że nie zdradzi jej drżenie głosu. ... [Read more...]

noce spędzone z lady Campion. Poczuł wyrzuty sumienia.

Przecież tak naprawdę nie ma między nimi wielkiej różnicy. Chyba właśnie ta myśl sprawiła, że zapragnął pozostać na uboczu. Gdy kompani tłoczyli się wokół dziewczyny, on - wsparty o kolumnę - założył ręce na piersi. ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 opalanienatryskowe.opole.pl

WordPress Theme by ThemeTaste